Dzisiaj rozmawiamy z Prowadzącym kursu przygotowującego do Olimpiady Chemicznej Juniorów, Robertem Siemiątkowskim.
Robert Siemiątkowski – To dzięki Mamie-chemiczce. Wzory wody i soli kuchennej znałem jeszcze przed pójściem do przedszkola, haha. Uważam, iż kontakt z chemią od najmłodszych lat sprawił, że zawsze czułem się pewnie w tej dziedzinie oraz że chciałem wiedzieć o niej jak najwięcej się da.
RS – Wiele jest działek chemii, które mnie zachwycają, ale muszę przyznać, że wygrywa biochemia, gdyż za jej pomocą można pojąć medycynę, dietetykę, sport, neuropsychologię.
RS – Od razu przyznam, że olimpiada juniorów to był dla mnie niezły „fun”. Wiedziałem, że jestem dobry w temacie, więc postanowiłem się sprawdzić, postawić sobie wysoko poprzeczkę. Nie myślałem o studiach w tamtym momencie, choć dzięki olimpiadzie dostałem się do dobrego liceum, dlatego wypłynęła ona pośrednio na wybór studiów.
RS – W moim przypadku istotna była równowaga między rzetelnym rozwiązywaniem zadań z arkuszy oraz poznawaniem chemii poprzez rozrywkę, np. na YouTubie. Mózg potrzebuje bodźców z różnych źródeł oraz motywacji (niemożliwe jest polubienie chemii tylko poprzez teorię).
RS – Fakt, że lubiłem to, co robię, oraz moje zacięcie – uważam je za ważną cechę, której można się nauczyć.
RS – Niestety dają się nabrać na popularny mit, który brzmi: „jak chce, to sam się nauczy”. Uważam to stwierdzenie za bardzo krzywdzące i oderwane od rzeczywistości. Bez pomocy osoby, która już wcześniej brała udział w Olimpiadzie Chemicznej (jak i każdej innej), samemu się do niej przygotować jest bardzo trudno.
RS – Ważne są 2 kwestie: chęci przyszłego olimpijczyka oraz gotowość do poświęcenia jakiejś części swojego wolnego czasu. Resztę można wypracować. Olimpiada Chemiczna nie jest sensu stricto trudna, jest jednak złożona i należy wyrobić sobie pewne nawyki.
RS – Zdecydowanie tak, jeśli kursant planuje karierę w branży medycznej czy przemysłowej. Olimpiada juniorów daje lepszy start w liceum, liceum natomiast jest furtką w dorosłe życie i zawód.
RS – Podróżuję, daje mi to ogromną satysfakcję. Podróże są motywacją do nauki języków – mówię biegle po angielsku, francusku i rosyjsku. Studia na wydziale lekarskim pokazały mi, jak bardzo potrzebne w życiu są dietetyka i sport, dlatego nimi również się pasjonuję.
RS – Laureaci są najbardziej odpowiednimi ludźmi, aby nauczać. Sami doświadczyli, czym jest olimpiada, wiedzą zatem, na jakich aspektach się skupić. Równie ważne jest także oddanie i charyzma, których nam – tutorom z IwK – nie brakuje. Ja sam miałem wspaniałych mentorów przez całe swoje życie i chętnie chciałbym podzielić się pasją.
RS – Najważniejszy jest fakt, że dzięki e-learningowi możliwy jest kontakt z tutorami IwK przez 7 dni w tygodniu. Najtrudniej jest zacząć – później, po wypracowaniu regularności (nad którą sprawujemy pieczę) nauka idzie gładko.
RS – Dzięki młodej kadrze, obeznanej w temacie, gotowej na rozpracowanie najbardziej złożonych zagadnień kursant wie, że ma się do kogo zwrócić, że zostanie wysłuchany, że jego pytania nie zostaną uznane za „głupie”. Uważam to za arcyważne, aby nie zdusić chęci edukacji w młodym człowieku, a ją wzmocnić i pokazać mu, jak polubić chemię.
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl