Dzisiaj rozmawiamy z Wiktorem Sobieckim, laureatem 4 miejsca XXXIV edycji Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej, laureatem XVI edycji Olimpiady Przedsiębiorczości; Finalista obydwu ww. olimpiad w roku poprzedzającym zdobycie tytułów laureata oraz laureatem I edycji Konkursu PKB i reprezentantem Polski w IV edycji Międzynarodowej Olimpiady Ekonomicznej (IEO).
Wiktor Sobiecki: Pomysł na start w olimpiadzie wpadł mi do głowy, gdy do mojej szkoły przyszedł przedstawiciel IwK rozdając ulotki na temat kursów oraz szans, jakie otwiera tytuł olimpijczyka. To właśnie wtedy zdecydowałem, że postaram się wyjść poza zwykły schemat nauki licealnej i spróbować czegoś dodatkowego i ambitniejszego.
WS: Jednym słowem mógłbym powiedzieć, że ich praktyczność. W moim odczuciu to właśnie te dziedziny dotyczą tego co nas na co dzień otacza, a zdobycie wiedzy na ten temat pozwala na lepsze rozumienie świata.
WS: Gdy zaczynałem przygotowania do olimpiady nie miałem konkretnych planów. Prawdę mówiąc, kierunki, które rozważałem były tak różne, że nie byłem pewny czy uda mi się prędko podjąć decyzję. Jednak wraz z dalszymi etapami oraz osiągnięciami byłem coraz pewniejszy co do tego, że wybiorę kierunek związany z ekonomią.
WS: Moje przygotowania opierały się na dość prostej zasadzie: rób to, co doradzają Ci osoby, które osiągnęły to, do czego dążysz. Z tego powodu właśnie chodziłem na kursy w IwK prowadzone przez laureatów poprzednich edycji OWE i OP.
WS: Konsekwencja w działaniu była z pewnością najważniejszym czynnikiem. Dzień po dniu i tydzień po tygodniu zbliżałem się małymi kroczkami do celu. To samo doradzam wszystkim chcącym odnieść sukcesy w olimpiadach.
WS: Wydaje mi się, że bardzo łatwo jest się pogubić w nadmiarze informacji. Osoba ucząca się samodzielnie jest tak naprawdę rzucona na głęboką wodę bez wiedzy jak pływać. Dlatego właśnie tak ważna jest usystematyzowana wiedza, którą można powoli przyswajać
WS: Jest to z pewnością wyzwanie. Ja na to jednak patrzyłem jako przyspieszenie trudności i stresu, który odczuwałbym podczas matur na czas pisania olimpiady. Ta zamiana była możliwa dlatego, że tytuł finalisty zapewnił mi indeks na studia i możliwość spokoju ducha podczas pisania matur, bez obawy o wyniki.
WS: Zdecydowanie tak. Duża część materiałów, które przerabiałem do olimpiady jest wykładana na studiach. Dzięki temu mam pewną przewagę nad rówieśnikami na studiach.
WS: Jestem fanem różnego rodzaju gier karcianych i planszowych, w szczególności lubię grać w pokera oraz szachy.
WS: Oprócz kompleksowo opracowanych materiałów – wsparcie. Nauka z laureatami pozwala uzmysłowić sobie, że osoby zdobywające najwyższe miejsca w olimpiadach to również ludzie, którzy kilka lat wcześniej byli na tym samym miejscu co kursanci. Daje to pewien spokój, gdyż jak się okazuję nie trzeba być maszyną do zapamiętywania suchych faktów, żeby wygrać olimpiadę.
WS: Dla mnie przyjemnością było dostrzeganie postępów, jakie robię na przestrzeni czasu. Za każdym razem, gdy widziałem swoje nazwisko na liście osób zakwalifikowanych do kolejnego etapu czułem dumę i zadowolenie, które tylko motywowały mnie do dalszej nauki.
Chcesz być ze wszystkim na bieżąco? Dołącz do grupy na Facebooku!
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl