Dzisiaj rozmawiamy z Tymoteuszem Lechem, laureatem XXXIV Edycji Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej oraz finalistą VII i VIII Edycji Olimpiady Przedsiębiorczości i Zarządzania.
Tymoteusz Lech: Najprościej mówiąc, stwierdziłem, że nie będę się rekrutował na studia z matury. Nie podoba mi się polski system szkolnictwa, to czego uczymy się w szkole i potem na studiach, więc stwierdziłem, że obejdę system i zrobię olimpiadę. Dlaczego padło na ekonomię? Ze względu na to, że od bardzo dawna w jakiś sposób interesowałem się gospodarką, geopolityką i polityką. I faktycznie, kiedy sięgnąłem po pierwsze pozycje naukowe stwierdziłem, że to jest coś, czego mogę się uczyć, w przeciwieństwie do wykuwania na blachę historii skał czy nauki o budowie lodowców.
TL: To, że tak naprawdę jest to nauka, która opisuje otaczający nas świat. Tak, zdaję sobie sprawę, że nie opisuje przyrody itd. Jednak opisuje ona rzeczywistość gospodarczą i społeczną, która jednak w znacznym stopniu nas dotyka.
TL: Odkąd poszedłem do liceum byłem ukierunkowany na SGH, z ewentualnym wyjazdem za granicę, który to pomysł jednak porzuciłem.
TL: Uczyłem się z IWK, więc większość materiałów miałem zapełnioną, uzupełniałem swoją wiedzę oczywiście o literaturę obowiązkową i dodatkową, a także czytałem różne artykuły związane z tematyką olimpiady
TL: Myślę, że dwie rzeczy: Po pierwsze, systematyczność, bez tego niemożliwe jest odniesienie sukcesu, z nauką jest tak jak z muzyką, każdy wielki muzyk (w sensie prawdziwy muzyk klasyczny, a nie raper xD) powie, że owszem talent jest bardzo ważny, jednak jest to tylko 10%, sukces w 90% składa się z ćwiczenia i wytrwałości. I tu jest tak samo, trzeba być gotowym, żeby w ostatniej fazie przygotowań siąść nawet na kilka godzin dziennie (do wcześniejszych etapów codzienna praca raczej nie jest koniecznością). Po drugie, nastawienie psychiczne, wbrew pozorom nauka do olimpiad jest dość trudna i nieraz spotykałem się z głosami, że „robi sobie olimpiady i nauczyciele mu odpuszczają”, albo „dostaje się za darmo na studia itp.” Jednak trzeba sobie zdawać sprawę, że jest to wysiłek psychiczny i fizyczny. Mimo tego, że jestem osobą mocno odporną na stres i sobie z nim dobrze radzę to olimpiada po prostu mnie zmęczyła. Może gdybym nie miał równocześnie też wielu innych zajęć sytuacja wyglądałaby inaczej, jednak wielu moich znajomych też miało takie odczucia (nie tylko po OWE). Przed finałem myśli się, żeby tylko ten ostatni tydzień i już potem koniec. A jak już ten koniec faktycznie następuje to zostaje tylko satysfakcja z sukcesu i tak naprawdę wakacje miesiąc przed wszystkimi, bo maturę wystarczy wtedy zdać i nie trzeba się stresować egzaminami.
TL: Nie wiedzą, w co wsadzić ręce ze względu na zbyt dużą ilość materiału. Sam ten błąd na początku popełniłem, dlatego praca z IWK jest dużym ułatwieniem. Mamy wszystko usystematyzowane i możemy zadawać pytania co do naszych wątpliwości.
TL: Jest to trudne pytanie, z mojej perspektywy było dość łatwo. Co najważniejsze – mimo że nauka była męcząca to jednak sprawiała mi przyjemność.
TL: Zdecydowanie tak, program OWE to znacząca część pierwszych semestrów na wielu ekonomicznych uczelniach, w tym SGH.
TL: Moje odniesienie się do talentu muzycznego nie jest przypadkowe, ponieważ uczęszczałem do szkoły muzycznej I i II stopnia. Gram na klarnecie i fortepianie, chociaż odkąd poszedłem na studia nie do końca mam czas i okazję, żeby grać. W sumie grywam wyłącznie jak wracam do domu rodzinnego. Poza tym trenowałem dużą część swojego życia siatkówkę i śledzę siatkarską ligę mistrzów, a także ligi: polską i włoską, czasem obejrzę też mecz ligi rosyjskiej. Jak chyba każdy lubię obejrzeć dobry film czy serial. Nierzadko sięgam też po dobrą książkę, nie tylko naukową czy popularnonaukową. Umiem docenić dobry kryminał czy fantastykę.
TL: Tak jak wspominałem, usystematyzowane materiały – opracowania książek, tematów przewodnich, przykładowe zadania, czy też możliwość napisania autorskiej „próbnej olimpiady”, wsparcie merytoryczne i praktyczne, a także poczucie tego, że ktoś za nami jednak stoi i jakoś nas wspiera.
TL: Sam przygotowywałem się w formie e-learningowej. Z początku trzeba się po prostu nauczyć tej formy nauki, jednak myślę, że po pandemii i zdalnych zajęciach powinno to wszystkim przychodzić łatwiej, a poza tym jest to umiejętność ważna na studiach, tam duża część pracy musi być jednak zrobiona już przez studenta. Poza tym, jest ciągłe wsparcie od osób prowadzących kurs, które zawsze chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania i wątpliwości.
Chcesz być ze wszystkim na bieżąco? Dołącz do grupy na Facebooku!
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl