Dzisiaj rozmawiamy z Adrianem Bednarkiem, jednym z prowadzących kurs olimpijski przygotowujący do udziału w Olimpiadzie Chemicznej z Indeksem w Kieszeni. Największymi jego sukcesami związanymi z OCh jest bez wątpienia tytuł finalisty LXVI i LXVII Olimpiady Chemicznej, a także laureata Olimpiady „O Diamentowy Indeks AGH”. Co więcej, Adrian posiada również tytuły laureata wielu ogólnopolskich olimpiad i konkursów chemicznych.
Adrian Bednarek: Jestem studentem na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym na kierunku lekarskim. Interesuje mnie to, dlatego poszedłem na te studia. Interesuję się również kardiologią, a oprócz tego gram w siatkówkę oraz oglądam sporty motorowe. Głównie formułę I.
A.B.: Tak, był taki moment, kiedy przyszedłem do liceum. Byłem świeżakiem, nie wiedziałem, czym tak naprawdę jest Olimpiada Chemiczna. Dopiero po pewnym czasie zainteresowania w temacie przemknęło mi logo Och. Pomyślałem wtedy – o, może spróbuję. Wcześniej nie byłem superprzygotowany z chemii, ale stwierdziłem, że postawię właśnie na tę Olimpiadę. Przygotowałem się od zera i udało się.
A.B.: Są cztery etapy. Pierwszy etap wstępny, zerowy, który tak naprawdę rozwiązujemy w domu. Jest to folder wstępny składający się z części A oraz B. Część A jest obligatoryjna do zrobienia i należy ją dostarczyć do nauczyciela. Część B nie wchodzi w skład oceny, jednak warto ją przerobić. Bardzo często te zagadnienia dublują się na kolejnych etapach.
A.B.: Tak, oczywiście staram się używać wielu pro tipów w mojej pracy. W trakcie kursów staram się przekazywać wszystkim to, co według mnie pojawia się bardzo cyklicznie na Olimpiadach, a jest trochę ukryte w tematyce tych zadań. Są pewne reakcje, które cyklicznie powtarzają się już podczas dalszych etapów. Może omówię jeszcze kolejne etapy, ponieważ jest ich w sumie cztery. Tak jak wspominałem, pierwszy etap pisze się w szkole. Ma on pięć zadań i trwa pięć godzin, dlatego jest to bardzo duża ciekawostka zawsze jak ktoś próbuje pierwszy raz zmierzyć się z Olimpiadą i patrzy na jej strukturę to może wydawać się dość dużo. Zadania jednak mają podpunkty, a czasu może nawet zabraknąć. Co do samych zagadnień, najważniejsze pro tipy można uzyskać w kontekście zadań laboratoryjnych. Pojawiają się one już na drugim i trzecim etapie. Są to pewne reakcje, które cyklicznie się powtarzają i czasem są nawet gamechangerem na samym labie.
A.B.: Tak, oczywiście, każdy może wystartować. Co więcej, nie musi być to uczeń liceum ani technikum. Może być to uczeń szkoły podstawowej. Są takie przypadki, że uczeń szkoły podstawowej był już nawet finalista lub laureatem, a w kolejnych latach jeździł już na Olimpiady Międzynarodowe. Nigdy nie jest za wcześnie na start. Tak samo nigdy nie jest za późno na start. Osoby w trzeciej lub czwartej liceum mają bardzo dobrze opanowany materiał szkolny. Oczywiście pomaga to w opanowaniu materiału olimpijskiego, jednak nie pokrywa się z nim jeden do jeden.
A.B.: Według mnie najlepiej, żeby było to jak najwcześniej, bo to naprawdę zmienia dużo w kontekście czasowym i możliwości przerobienia zagadnień, natomiast według mnie również czwarta klasa nie jest za późnym etapem. Mamy już większe podstawy do przyswajania kolejnej dawki wiedzy i przez to łatwiej nam się po prostu uczy. Wiadomo, że specyfika materiału jest trochę inna, natomiast myślę, że nigdy nie jest za późno. Chyba że już po pierwszym etapie w czwartej klasie.
A.B.: Myślę, że zanim przejdziemy do nagród to warto wspomnieć o rzeczach, które wydają mi się jeszcze bardziej cenne aniżeli same nagrody, których oczywiście jest dużo. Jest to doświadczenie i umiejętność przyswajania wiedzy, która przydaje się również później na studiach. Naprawdę, według mnie zmienia to pogląd na to jak można się uczyć i jak można postrzegać świat. Co do nagród, to również są one bardzo atrakcyjne. Nagrody przedmiotowe są to wysokiej wartości sprzęty elektroniczne lub bony. Wisienka na torcie to indeksy na każdą uczelnię o profilu nie tylko biologiczno-chemicznym. Z tego co wiem, są również indeksy na kierunki mniej powiązane z samą dziedziną Olimpiady oraz na kierunki lekarskie. Jeżeli jest się finalistą to również można dostać wolny wstęp na wiele uczelni, m.in. w Gdańsku. Bycie laureatem również otwiera nam drzwi do kolejnych uczelni.
A.B.: Oczywiście można to robić na własną rękę, ale jest to według mnie trochę żmudny proces. Sama zalecana literatura na stronie Olimpiady Chemicznej to ponad 20 pozycji, z których nie warto według mnie rozważać wszystkich. Są one uzupełniające, ale warto skupić się na meritum. Myślę, że warto skorzystać z pomocy, jaką oferujemy np. my. Kursy zarówno stacjonarne jak i webinarowe, na których omawiamy zagadnienia z poprzednich Olimpiad, skupiamy się na folderach wstępnych i przede wszystkim staramy się, żeby uczeń zrozumiał chemię. Dlaczego? Dlatego, że Olimpiada idzie coraz bardziej w kierunku rozwiązywania zadań na myślenie, aniżeli na same wykucie materiału, co niestety jest minusem przygotowań samemu. Często tego materiału nie ma kto wytłumaczyć tak dobrze. Oferujemy również przygotowania z naszymi materiałami e-learningowymi. Jest to indywidualny mentoring, gdzie kursant dostaje materiały i może sam narzucić sobie tempo pracy. Myślę, że nikt nie powinien się martwić, czy będzie on dopasowany do jego poziomu czy nie. Pracują z nami zarówno osoby, które jeszcze nie startowały w Olimpiadzie, jak i osoby, które chcą poprawić swój wynik i byli np. finalistami w latach poprzednich.
A.B.: Tak naprawdę są cztery formy, o jednej zapomniałem wspomnieć. Są to materiały e-learningowe połączone z naszymi zajęciami stacjonarnymi lub webinarowymi. Część osób korzysta z takiej opcji. Co do ilości poświęconego czasu, myślę, że trzeba go włożyć całkiem sporo, jednakże jest to według mnie jak najbardziej wykonalne. Materiał obejmuje rzeczy, które nie są omawiane w szkole ponadpodstawowej. Nie są to stricte według mnie rzeczy, których nie da się przebrnąć. Czasu trzeba poświęcić sporo, ale myślę, że każdy z nas jest to w stanie zrobić.
A.B.: Jeśli chodzi o materiały e-learningowe, to nie ma tam tylko takiej surowej dawki wiedzy. Są to również wytłumaczone zagadnienia, jeśli chodzi o prezentacje, do tego większość modułów posiada zadania sprawdzające. Ponadto, w większości modułów znajdują się szablony rozwiązywania zadań bądź niektóre zadania są na tyle schematyczne, że można sprowadzić je do kilku prostych sposób, które wykorzystuje się później na Olimpiadzie. Są tam również testy po jakiejś ilości modułów, które pomagają systematycznemu sprawdzaniu wiedzy z zarówno poprzednich modułów, jak i z obecnych.
A.B.: Często jest to trudne w miejscu, gdzie przystępujemy do Olimpiady Chemicznej, czyli w naszej szkole. Dlatego, że wiele szkół nie posiada odpowiedniego zaplecza, czyli kantorka chemicznego tak zwanego, gdzie znajdują się odczynniki. Można oczywiście przygotować się tylko teoretycznie, ale według mnie mija się to trochę z celem, ponieważ nie zawsze to, co w teorii znajduje odzwierciedlenie w praktyce. Tutaj u nas na kursach staramy się łączyć zarówno teorię, jak i praktykę. Na kursach stacjonarnych organizujemy warsztaty z samej praktyki, czyli najpierw omawiamy teorię, omawiamy wszystkie charakterystyczne reakcje, a później przechodzimy do części praktycznej, gdzie naprawdę mieszamy sobie i pokazujemy kolorki, osady. Zwracam uwagę i wyczulam wszystkich, że niektóre reakcje nie wyglądają tak jak jest to książkowe, dlatego sama nauka z suchych materiałów jest niewystarczająca, ale połączenie jej z praktyką, jak robimy to na kursach, myślę, że jest odpowiednia.
A.B.: Myślę, że największym minusem startu w Olimpiadzie jest to, że trzeba poświęcić czas. Według mnie natomiast można to spokojnie uznać za pewnego rodzaju plus, ponieważ uczy nas to samodyscypliny. Staramy się dobrze gospodarować czasem. Jeżeli miałbym wspomnieć o jeszcze jednymi minusie to myślę, że będzie to materiał spoza programu szkolnego. Jednak nie jest to coś, co bardzo przeszkadza, ponieważ odpowiednie przygotowanie pomaga dobrze zrozumieć późniejsze rzeczy.
A.B.: Przede wszystkim doradziłbym mu, żeby skupił się na odpowiednich książkach, a nie wertował całej zalecanej literatury z Olimpiady Chemicznej. Straciłem na to mnóstwo czasu. Wiadomo, że zapewne coś z tego wyniosłem, ale są dużo efektywniejsze sposoby na to, żeby wynieść jeszcze więcej. Do tego myślę, że mógłbym jeszcze ciutkę bardziej postawić na praktykę. Jednak zadania laboratoryjnie nie należą do najłatwiejszych, ale z odpowiednim treningiem mogłoby być jeszcze lepiej.
A.B.: Dzięki!
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl