Dzisiejszym gościem jest Kacper Kwiatek, który prowadzi przygotowania do Olimpiady Historycznej. Największym jego sukcesem związanym z OH jest bez wątpienia tytuł laureata drugiego miejsca w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Historycznej w edycji 2017/2018.
Kacper Kwiatek: Cześć.
K.K.: Jasne. Studiuję aktualnie na Uniwersytecie Warszawskim. Łączę parę różnych dyscyplin studiów: filozofię, socjologię, prawo, ale historia zawsze była moją wielką pasją i bezpośrednio w tych poszukiwaniach w ramach dyscyplin towarzyszy mi na co dzień w ramach pracy naukowej. Zajmuję się często historycznymi aspektami tych dziedzin. Myślę, że też dzięki temu ta historia, która powiedzmy, była ze mną jako taka pasja od czasów jeszcze gimnazjalnych. To jeszcze było w czasach, kiedy gimnazja istniały, znaczy nawet od czasów podstawówkowych. Do dzisiaj mi towarzyszy, bardzo mnie wspiera w poszukiwaniach naukowych i tak im powiedziałem nawet zawodowych.
K.K.: To jest dobre pytanie. Co sprawiło, że tą historią się zainteresowałem. Biorąc pod uwagę fakt, że takie fascynacje pojawiały się we mnie gdzieś od na prawdę wcześniej podstawówki, to ciężko mi znaleźć jedną przyczynę. Mogę raczej to starać się racjonalizować trochę post factum. Nie był to na pewno nagły proces. Gdzieś pod koniec podstawówki zacząłem dużo ten temat czytać, też sporo książek wypożyczać z biblioteki, po prostu się w tym zapoznawać bliżej. Takie zainteresowanie zawsze było. Myślę, że tu łączyły się takie dwa czynniki. Po pierwsze, historia jest to, co szczególnie jako młodego chłopca przyciągało mnie niesamowitą opowieścią zupełnie innych realiów, innych czasów, ludziach, rzeczach, przygodach i zdarzeniach tak niesamowitych, jakie ich właściwie dzisiaj już się nie zdarzają. Wyobrazić na przykład takie, co czuli konkwistadorzy wjeżdżający do Tenochtitlánu po raz pierwszy, prawda? Takie zetknięcie cywilizacji. Dziś przynajmniej o coś takiego jest trudniej. Przynajmniej tak się wydaje, że często może być trudno. Dlatego jest to fascynująca opowieść. To raz, a dwa zacząłem to doceniać już w szczególności, kiedy zacząłem być coraz starszy. Zaczęła mnie fascynować historia i to, w jaki sposób wyjaśnia świat, w którym dzisiaj żyjemy. Możemy w niej znaleźć zagłębiając się w takie procesy wielkie przemiany społeczne, gospodarcze, kulturalne, idei, które ukształtowały nie tylko naszą cywilizację, ale też nas jako ludzi. Dzisiaj tym właśnie się szczególnie interesuję w historii. Mniej nawet historią militarną czy wojskową, tylko wielkimi procesami strukturalnymi. To mnie zawsze fascynowało i też myślę, że na Olimpiadzie Historycznej to podejście mi pomogło.
K.K.: Odniosę się do tego, że to było przedłużenie moich zainteresowań – jasne, że tak. Aczkolwiek też prawda jest taka, że koniec końców decyzja startu w Olimpiadzie Historycznej zawsze jest w pewny sposób i tak rewolucją. To nie jest, coś, do czego można podejść z marszu jako po prostu osoba zainteresowana historią w latach wcześniejszych. To konkretny materiał, który trzeba przyswoić. Konkretne są podręczniki, listy lektur. To jest konkretna, bardzo ilość także umiejętności, które trzeba zdobyć. Więc to jest coś, do czego po prostu usiąść i trzeba się przygotowywać bezpośrednio. Bez tego będzie ciężko.
K.K.: Olimpiada zasadniczo ma 3 etapy – szkolny, okręgowy i centralny. Co jest ciekawe w Olimpiadzie Historycznej, to, że etapy dzielą się na mniejsze podetapy. Część ustną i część pisemną. Na finale jest analiza tekstu źródłowego. Nie ma na niej w ogóle testu typu szkolnego z pytaniami otwartymi czy zamkniętymi. Jest albo część pisemna, którą było napisane wypracowania na etapie szkolnym w domach, albo dłuższy esej z bibliografią. Później jest konkurs tych esejów. Tak naprawdę takie studia tylko szkolne. Na finale to trzy godziny bez dostępu do źródeł, tylko z wiedzą własną. Tak czy inaczej, to jest swobodna wypowiedź na bardzo szeroki temat albo mniejszy. Taki, na który można bardzo wiele powiedzieć. Nie wiem, czy to będzie na przykład temat w rodzaju rewolucji niderlandzkiej, przyczynach i skutkach, czy to będzie na przykład temat poświęcony polskiemu państwu podziemnemu podczas II wojny światowej. Tematy odpowiadają różnym epokom historycznym. Zawsze można wybrać temat odpowiadający takiej epoce, którą się specjalizuje. Koniec końców, trzeba podejść do tego nie tylko jako ktoś, kto wykuje daty, fakty, miejsca z Wikipedii, żeby mógł rozwiązać łatwo test. To jest powiedzmy nieimponujące tak bardzo, żeby po prostu wykuć dzień wcześniej i mieć trochę szczęścia z pytaniami. Trzeba wprowadzić do tego z takim zmysłem historyka, z umiejętnością przeniesienia tej wiedzy na papier, przeanalizowania tematu. To wszystko jest sprawdzane, a nie tylko sama wiedza. To jest właśnie w Olimpiadzie Historycznej fascynujące, że można wybrać, w czym się chcemy specjalizować. Jeżeli nas fascynuje nowożytność albo starożytność, to nie musimy uczyć się specjalnie dużo na temat średniowiecza. Możemy wybrać temat dotyczący naszej specjalności. Chociaż to jest oczywiście ułatwienie, ale kiedy coś jest ułatwieniem dla wszystkich, to nie jest łatwiej dla nikogo. Trzeba i tak wygrać ten konkurs z innymi.
K.K.: Tak jak historia się nie zmienia za bardzo, tak i Olimpiada się niespecjalnie zmienia. Te różnice są raczej organizacyjne, można powiedzieć. Na przykład, w tym roku zastąpiono pisanie pracy ręcznie platformą online. Ale pisanie ich na platformie online, na etapie okręgowym w sali na komputerze to są zmiany raczej techniczne. Olimpiada idzie z duchem czasu pod kątem organizacyjnym. Jeżeli chodzi o typ zadań, on powstaje taki sam i też nie ma tematu przewodniego. Chociaż, gdybyśmy chcieli przeanalizować na przykład, jakie tematy pojawiają się w danych latach, to co też takie rzeczy robiłem, robiliśmy z uczniami. No, to pewne trendy można często wskazać, ale to koniec końców jest trochę takie wróżenie z fusów zawsze. Bo koniec końców olimpiada jest nieprzewidywalna, jeżeli chodzi o temat, ale to też jest cała zabawa.
K.K.: Na pewno Olimpiada Historyczna oferuje, zależy czego poszukujemy. Na pewno oferuje bardzo duże możliwości, jeżeli komuś się w niej powiedzie, odniesie sukces. Rzeczywiście, to jest Olimpiada bardzo prestiżowa, konkurs, którego rzeczywiście zostanie jego laureatem gwarantuje wstęp nie tylko na historię. To nie byłoby takie atrakcyjne, ale naprawdę prawie wszystkie kierunki społeczne, humanistyczne na wszystkich uniwersytetach w Polsce. To jest niesamowite, naprawdę szansa. Także bycie już finalistą Olimpiady Historycznej gwarantuje zwolnienie z matury z historii z wynikiem 100%. To samo w sobie jest naprawdę niesamowitym komfortem. Kiedy Twoi koledzy piszą maturę, stresują się, a Ty siedzisz w domu i chillujesz, przygotowujesz się na przykład do następnego egzaminu czy coś w tym rodzaju. Są też oczywiście nagrody rzeczowe, pieniężne, na które można liczyć. W szczególności od strony Olimpiady to są głównie akurat rzeczowe, ale stypendia, które można otrzymać od uczelni wyższych, zaproszenia listowne na studia na tych uczelniach czy nagrody od szkoły, samorządów także czasem tysiące złotych. Naprawdę nie jest źle, ale też nie ukrywajmy, że taką motywacją przystąpienia do Olimpiady po prostu jest to, że to jest coś nas interesuje. Chcemy to zgłębiać nie trzeba przystąpić do Olimpiady Historycznej z myślą, że mam super wiedzę i teraz ją wszystkim pokaże. Jak ktoś decyduje się przystąpić do Olimpiady to jest w liceum, więc nie ma tej wiedzy wyjściowo, żeby wygrać Olimpiadę. Trzeba przysiąć, uczyć się, pracować, ale jeżeli po prostu jakkolwiek nas interesuje. Możemy wybrać specjalizację, naszą epokę, którą najbardziej lubimy. Ta nauka jest w miarę przyjemna, jest niesamowitą, fantastyczną przygodą. Zawsze powtarzam uczniom, że Olimpiada jest też po prostu niesamowitą przygodą. Finał odbywający się w Gdańsku to weekend, który można spędzić pasjonatami historii z całej Polski. Zadań konkursowych wcale nie ma tak dużo. Większość to czas wolny. Jest to po prostu niezwykła przygoda i fajne doświadczenie.
K.K.: Mamy kilka form do wyboru. Po pierwsze mamy możliwość uczenia się poprzez zajęcia na żywo. Spotykam się wówczas z uczniami stacjonarnie albo webinarowo. Szczególnie jeżeli ktoś nie jest z Warszawy, gdzie zajęcia się odbywają w naszym biurze. Wówczas to zajęcia webinarowe są taką dobrą opcją. Spotykamy się dwa razy w tygodniu zazwyczaj. Zajęcia w tej edycji były dwugodzinne. Omawiamy te tematy. Także, co ważne, pracujemy nad kolejnymi zagadnieniami i ćwiczymy intensywnie umiejętności. Zajęcia oczywiście nie zastępują generalnie rzecz biorąc lektur jako tako. Korzystanie z jakiejś książek, podręczników, ale materiały, masa materiałów, także, które otrzymują nasi uczniowie w postaci prezentacji czy innych skryptów czy po prostu takiej wiedzy i możliwości jej ćwiczenia jest naprawdę bardzo duża. Kolejną formułą zajęć jest możliwość nauki korespondencyjnej, czyli learningu, tak zwanego. Polega na pracy z naszymi materiałami z Indeksu w Kieszeni. Wspomaganej także podręcznikami rekomendowanymi, ale to jest duża ilość naszych materiałów, która może stanowić podstawę zbierających się przede wszystkim informacji, które trzeba znać na pamięć. To duża ilość zadań, które uczniowie otrzymują, prac domowych, w których mogą przede wszystkim ćwiczyć umiejętności – pisania prac, co jest strasznie ważne i nieodzowne, a także możliwość uczestnictwa. To także jest element nauki korespondencyjnej w warsztatach weekendowych okręgowych, gdzie również możemy podzielić z kolei wypowiedzi ustne. Formuły nauki są różne i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
K.K.: Tak, dokładnie.
K.K.: Oczywiście mogłem powiedzieć banał, że najlepiej zacząć jak najwcześniej. Wtedy nawet jak się przebić cały materiał to można powtarzać jeszcze raz. Prawda jest taka, że osoby zaczynają się przygotować w bardzo różnym czasie. Koniec końców to nie jest kwestia tego, jak wcześnie się zaczniesz przygotowywać, tylko ile czasu poświęcisz na przygotowanie. Jeżeli ktoś zacznie się przygotowywać na przykład we wrześniu będzie mu się pracować oczywiście bardziej intensywnie niż ktoś, kto się przygotowywał przed wakacjami. Mamy taką jak najbardziej możliwość. To jest kwestia, tego jak planujemy rozłożyć sobie pracę, jak sami widzimy, że pracujemy, jaką mamy możliwość koncentracji, wysiłku w krótkim okresie czasu. To powinien być główny wyznacznik, chociaż, oczywiście jeżeli jest taka możliwość, to lepiej zacząć jak najwcześniej. To daje nam spokojnie możliwość pozapoznawania się z różnymi materiałami, lekturami. Wtedy na przykład takim uczniom, którzy wcześniej zaczną mogę podrzucać dodatkowe materiały czy artykuły powiedzmy, które nawet niekoniecznie się przydadzą, ale po prostu poszerzają horyzonty.
K.K.: Przede wszystkim radziłbym, żeby do nauki historii podchodzić przede wszystkim jako do nauki tych wielkich procesów. Przekrojowych zmian, które te naszą epokę, którą wybraliśmy definiują. Przyłożył do tego wagę, żeby naprawdę z pogłębieniem je zrozumieć, nauczyć się łączyć z poszczególnym wydarzeniami politycznymi. To jest tak naprawdę rdzeń historii. Poszczególne miejsca bitew, nazwiska polityków, to jest wszystko, co nam te historie wypełnia pewnymi konkretami. Są potrzebne, ale jeżeli tak naprawdę dobrze zrozumiemy tę epokę, jej procesy i strukturę będziemy w stanie po niej pływać i napisać dobrą analityczną pracę. Staram się uczyć tego moich uczniów.
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl