Przed Wami kolejny wywiad z naszego cyklu. Rozmawiał z nami Bartłomiej Bollin – wielokrotny laureat Olimpiady Matematycznej, także na szczeblu międzynarodowym! O jego zamiłowaniu do matematyki, sposobach spędzania czasu wolnego, powodach stojących za wyborem kierunku studiów, a także o wielu innych sprawach możecie przeczytać poniżej (takich jak efektywne przygotowanie do Olimpiady Matematycznej) – zapraszamy do lektury! 🙂
Bartłomiej Bollin: Matematyka od zawsze była czymś, co przychodziło mi z dużą łatwością. Już w dzieciństwie brałem udział w najróżniejszych konkursach matematycznych. W trzeciej gimnazjum odkryłem istnienie Olimpiady Matematycznej i Olimpiady Matematycznej Juniorów (wtedy jeszcze Olimpiady Matematycznej Gimnazjalistów) i od tamtej pory zacząłem przerabiać zadanka z tych właśnie konkursów. Spodobało mi się to, więc wystartowałem w Olimpiadzie.
BB: Zdecydowanie nie ;). Całe trzy lata liceum to był jeden wielki okres niezdecydowania odnośnie mojego przyszłego rozwoju. Jednak pod koniec klasy maturalnej zdecydowałem (nie ukrywam, pod wpływem moich dwóch kolegów, zwycięzców olimpiad Przedsiębiorczości i Wiedzy Ekonomicznej, którzy przygotowywali się właśnie z Indeksem), że wybiorę kierunek ekonomiczny – padło na Uniwersytet Warszawski.
BB: Przede wszystkim długie wieczory spędzone nad zadaniami. Siedziałem (z resztą nie sam, lecz także ze wspomnianymi kolegami) do późnych godzin nocnych ucząc się praktycznie ze wszystkiego, co wpadło mi w ręce.
BB: Myślę, że żeby osiągnąć sukces trzeba po prostu być zafascynowanym swoją dyscypliną. Kiedy się czymś naprawdę interesujesz, nie liczysz czasu, ani nie czujesz zmęczenia (a przynajmniej do pewnego momentu 😉 )
BB: Myślę, że największym problemem jest znalezienie odpowiedniego zestawu materiałów do nauki. I nie chodzi tu o to, że dobre materiały jeśli chodzi o przygotowanie do Olimpiady Matematycznej nie istnieją – po prostu każdy uczy się w inny sposób i potrzebuje nieco innego podejścia, a żaden zestaw książek, czy zbiór nie jest w stanie tego zaoferować.
BB: Mówią, że tak :). Ja miałem to szczęście, że nauka do Olimpiady przychodziła mi dość łatwo i z perspektywy czasu ciężko mi określić, czy było to trudne wyzwanie. Znam jednak wielu ludzi, zarówno tych którzy osiągnęli spory sukces, jak i tych z tymi mniejszymi, którzy uznają Olimpiadę za bardzo wymagającą.
BB: Różnie to bywa. Przedmioty stricte matematyczne, takie jak Analiza Matematyczna czy Algebra Liniowa zawierały materiał, który dzięki Olimpiadzie miałem już opanowany i nie musiałem się do nich uczyć. Są też przedmioty takie jak Mikroekonomia, które mimo iż nie są ściśle związane z matematyką są na niej bardzo oparte i dzięki temu szybko je opanowywałem. Jednak na takie przedmioty jak Prawo nie ma rady – trzeba się było ich po prostu nauczyć :).
BB: Jeśli chodzi o zainteresowania związane ze studiami, to bardzo ciekawi mnie temat inwestycji i rynków kapitałowych. Jeśli zaś chodzi o zainteresowania nienaukowe, to lubię poczytać dobrą książkę (zwłaszcza kryminalną), obejrzeć dobry serial, czy pograć w szachy.
BB: Myślę, że najważniejsze jest to, że mogą bezpośrednio korzystać z ich doświadczenia. To ludzie, którzy (często niejednokrotnie) przechodzili przez problemy stawiane przed nimi na Olimpiadzie i sobie z nimi radzili – ich wskazówki mogą okazać się bardzo cenne.
BB: Jeśli ktoś jest typem samouka, to dostarczenie mu odpowiednich materiałów i asysta na drodze w ich przerabianiu w zupełności wystarczy, aby odpowiednio się przygotować. Ważne, aby mieć odpowiednio dużo determinacji – sukces na Olimpiadzie jest bezpośrednio skorelowany z ilością przerobionych zadań.
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl