Dzisiaj rozmawiamy z Karoliną Pałys, laureatką 50 Olimpiady Biologicznej oraz finalistką 49. Olimpiady Biologicznej.
Karolina Pałys: Moja przygoda z Olimpiadą Biologiczną rozpoczęła się w „naturalny” sposób, przede wszystkim dlatego, że od zawsze moje zainteresowania koncentrowały się na naukach ścisłych i przyrodniczych. Pasjonowały mnie mechanizmy życia, w szczególności procesy i struktury, których nie widać gołym okiem. Samą biologią zaczęłam zajmować się poważniej pod koniec gimnazjum, dlatego idąc do liceum gdzieś z tyłu głowy przewijał mi się pomysł startu w olimpiadzie. W miarę poszerzania swojej wiedzy w szkolnym kole coraz bardziej utwierdzałam się w tym, że to coś dla mnie.
KP: W biologii zdecydowanie najbardziej podoba mi się biochemia i wszelkie tematy związane z metabolizmem. Ich złożoność zachwyca i zaskakuje, a stają się one tym bardziej niesamowite, kiedy zrozumiemy ich sens i powiązania, które tworzą w każdej, nawet najmniejszej komórce. Fascynuje mnie też biologia molekularna – to trochę inny rodzaj zainteresowania, bo akurat w tej dziedzinie wielu aspektów możemy czynnie doświadczyć – wszelkie techniki stosowane w laboratoriach opierają się na wiedzy z biologii molekularnej i są niezwykle „wciągające”, kiedy możemy sami spróbować je wykonywać.
KP: Nigdy nie miałam pewnych planów, zawsze wiedziałam, że chcę iść w stronę nauk biomedycznych, natomiast podczas samego udziału w olimpiadzie wiele razy zmieniałam swoje plany na przyszłość. Ostatecznie zdecydowałam się na kierunek lekarski, w czym na pewno pomógł mi tytuł laureata i zapewniony wstęp na studia. Wybór uczelni był raczej podyktowany miastem – Warszawa daje wiele możliwości rozwoju, w tym rozwoju naukowego.
KP: Na samym początku opanowałam podstawę programową do liceum, bo to na niej (zgodnie z regulaminem) powinny opierać się etapy szkolny i okręgowy. Uczyłam się wtedy głównie z podręczników do liceum i serii książek p. Barbary Bukały, a pojedyncze tematy, które bardziej mnie interesowały, doczytywałam z Biologii Campbella. Później dużo czasu spędzałam na robieniu zadań i sprawdzaniu swojej wiedzy, przy czym bardzo poważnie podchodziłam do arkuszy z poprzednich olimpiad – starałam się wyćwiczyć ten specyficzny typ myślenia, który jest tam wymagany i rozumieć każde zadanie z poprzednich edycji. Do etapu centralnego trzeba było nauczyć się już więcej, wtedy dopiero sięgnęłam po bardziej specjalistyczną literaturę, ale wspólnym mianownikiem była zdecydowanie praktyka.
KP: Myślę, że to wynik wielu czynników. Najważniejsze, według mnie, jest to żeby zwyczajnie lubić daną dziedzinę. Wiedza biologiczna wchodziła mi do głowy dosyć szybko, ponieważ podobało mi się odkrywanie nowych jej aspektów. Poza tym, ważne było postawienie na myślenie – często nie zapamiętywałam szczególików z marginesów książek, ale czytałam je tak, żeby je zrozumieć i umieć przenieść poznane mi mechanizmy na zadania problemowe. W mówieniu o sukcesie nie należy zapomnieć również o dużym wsparciu w szkole, jak i wśród najbliższych mi osób oraz odrobinie szczęścia przy rozwiązywaniu arkusza.
KP: Według mnie, zdecydowanie za dużo się uczą :). Mam tu na myśli zbyt duże przykładanie się do zapamiętywania informacji, a zbyt mało ćwiczenia myślenia w zadaniach. Olimpijczycy często zakopują się w tonach książek, którym poświęcają bardzo dużo czasu, a nie skutkuje to zrozumieniem przez nich tego, co czytają. Czasem warto zrobić mniej, ale porządniej i „z głową”.
KP: Oczywiste jest, że udział w olimpiadzie będzie wiązał się z dodatkowymi zajęciami czy nawet samym stresem, związanym z udziałem, ale na pewno nie jest to powód do rezygnacji. Dzięki temu, że formuła Olimpiady Biologicznej coraz bardziej oddala się od wiedzy faktograficznej, a skupia się bardziej na zadaniach praktycznych, typowo na myślenie i analizowanie informacji, robienia zadań może stać się po prostu przyjemnością. Myślę, że takie umiejętności da się wyćwiczyć, dlatego każdy zmotywowany licealista jest w stanie swoją pracą uzyskać dobre rezultaty na olimpiadzie.
KP: Przydają się zdecydowanie umiejętności analizowania i wnioskowania. To aspekty, które zawsze będą pomocne w życiu, bez względu na kierunek studiów i rodzaj pracy zarobkowej. Dla mnie ważne było również zapoznanie się ze statystką i podstawowym pisaniem prac naukowych, teraz te tematy są dla mnie dużo przystępniejsze i pozwalają swobodniej się rozwijać.
KP: Ostatnio zaczęłam interesować się psychologią i tym, w jaki sposób postrzeganie świata wpływa na nasze życie, dlatego czytam coraz więcej książek niezwiązanych z biologią – poradników, biografii, wywiadów. W wolnych chwilach staram się również poznawać nowe języki, ostatnio stanęło na hiszpańskim :).
KP: Zyskują oni bardzo dużo wskazówek, które pozwalają im skoncentrować się na tym, co najbardziej istotne. Laureat olimpiady przeszedł przez każdy jej etap i zaczyna widzieć pewne tendencje w testach olimpijskich, dzięki czemu wie, na co najlepiej zwrócić uwagę, a co można pominąć w przygotowaniach. Takie wskazówki mogą być na wagę złota, kiedy materiału jest dużo, a czasu zbyt mało na jego przyswojenie. Dużym atutem jest nasza znajomość formuły olimpiady, w końcu nie tak dawno sami mierzyliśmy się z tymi problemami i popełnialiśmy swoje błędy, na których teraz mogą uczyć się inni.
KP: Nauka e-learningowa w obecnych czasach jest bardzo dobrze rozwinięta i jest dobrym zastępnikiem tradycyjnego modelu. Przede wszystkim zawiera ona wszystkie materiały, które byłyby wykorzystywane stacjonarnie, a dodatkowo daje możliwość ciągłego kontaktu z naszym zespołem – żadna wątpliwość nie zostanie bez wyjaśnienia.
KP: To przede wszystkim atmosfera, oparta na współpracy, równości i zrozumieniu. Wszyscy możemy ze sobą dyskutować, analizować różne tematy i uczyć się od siebie nawzajem. Skupiamy się również na zadaniach, często pokazujemy, że nie są one takie straszne, na jakie wyglądają i mogą szczerze zainteresować, stając się czystą przyjemnością dla Olimpijczyka.
Chcesz być ze wszystkim na bieżąco? Dołącz do grupy na Facebooku!
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl