Dzisiaj rozmawiamy z Prowadzącym kursu przygotowującego do Olimpiady Matematycznej Juniorów, Janem Wangratem.
Jan Wangrat – Właściwie odkąd pamiętam zainteresowany byłem matematyką. Już od początku podstawówki uczęszczałem na koła oraz startowałem w konkursach. Zawsze interesowały mnie wszelkiego rodzaju łamigłówki, jak też i rywalizacja – trenowałem wówczas dość intensywnie szachy. W szóstej klasie osiągnąłem tytuł laureata konkursu kuratoryjnego, co pozwoliło mi dostać się do wymarzonego gimnazjum oraz uświadomiło mi, że chcę osiągnąć to samo, również na tym etapie nauki. O tym, że oprócz konkursu kuratoryjnego powinienem próbować swoich sił w Olimpiadzie Matematycznej Juniorów, dowiedziałem się nieco zbyt późno, ale w trzeciej klasie udało mi się osiągnąć tytuł finalisty. Naturalną koleją rzeczy, chciałem powtórzyć sukces w liceum – na OM znów udało mi się dojść do finału, co pozwoliło mi dostać się na wymarzone studia.
JW – Bardzo podoba mi się natura problemów matematycznych. Ich rozwiązywania nie da się nauczyć – można jedynie wraz z wiedzą i doświadczeniem stawać się w tym coraz lepszym.
JW – Wiedziałem, że studia, które wybiorę muszą dotyczyć przedmiotów ścisłych, ale właściwie do trzeciej klasy nie byłem pewien czego się podejmę. Myślałem o kierunkach informatycznych, ekonomicznych czy czystej matematyce. Ostatecznie zdecydowałem się studiować matematykę i informatykę na uniwersytecie warszawskim.
JW – Rozwiązywałem zadania z ubiegłych lat, czytałem gazetkę olimpiady Kwadrat. Nie miałem w otoczeniu nikogo innego, kto by mi wskazał, za co należy się zabrać, więc myślę, że moje przygotowania były dość chaotyczne. Niestety bardzo wąskie grono nauczycieli w Polsce rozumie zagadnienia potrzebne na Olimpiadzie Matematycznej Juniorów.
JW – Przede wszystkim własna praca, chociaż pewnie jakiś rodzaj „talentu” też nie był bez znaczenia.
JW – Ciężko wskazać jeden błąd. Osoby uczące się bez doświadczenia i pomocy innych mają zupełnie inne (często niepoprawne) zrozumienie masy zagadnień. Chodzi zarówno o kwestie merytoryczne, jak i o umiejętność formułowania rozwiązań, czy też „taktyki” stosowane na samym konkursie.
JW – Jest to względne – choć na pewno wymaga to poświęcenia bardzo dużej ilości czasu na Olimpiadę, to gdy jesteśmy zainteresowani omawianymi zagadnieniami czas „sam się znajduje”, a całość przygotowań może okazać się dla nas dość przyjemna. A naprawdę, zwykle okazuje się, że w pewnym momencie, rozwiązywanie zadań zaczyna sprawiać nam przyjemność i chętnie robimy to np. na nudnej lekcji.
JW – Zdecydowanie tak – wiedza bez wątpienia przyda się w olimpiadzie licealnej, ale też na studiach. Olimpijczycy są również dużo chętniej przyjmowani do pracy.
JW – Na pewno nie mogę pominąć tu gier komputerowych, na które dalej poświęcam pewnie za dużo czasu. Oprócz tego myślę, że mogę wymienić podróże, sport (szczególnie szachy i piłkę nożną), szeroko pojętą fantastykę (szczególnie uniwersum Wiedźmina) oraz szeroko pojęte filozofię, ekonomię i politykę, a zwłaszcza debaty na ich temat.
JW – Mam wrażenie, że poprzednie odpowiedzi wyczerpują ten temat. Doświadczenie osób, które startowały w olimpiadzie i znają bardzo dobrze jej zagadnienia, a z którymi możemy się w każdej chwili skontaktować jest bezcenne.
JW – W e-learningu nauka może być nawet prostsza niż stacjonarnie, ponieważ mamy pełną swobodę wyboru godzin, w których będziemy pracować. Możemy dzięki temu uczyć się w swoim czasie i w swoim tempie, a zawsze, gdy pojawi się jakiś problem poprosić o pomoc prowadzącego kurs.
JW – Tak jak wspominałem, jeżeli lubimy trochę pogłowić się nad ciekawymi problemami, to nauka matematyki do olimpiady, mimo że wymagająca dużo czasu, może być jak najbardziej przyjemna. Dzięki kursowi zdalnemu możemy więc łatwo w ciekawszy sposób spędzić nudną lekcję czy podróż samochodem.
JW – Dzięki!
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl