Dzisiaj rozmawiamy z Michałem Kulińskim, jednym z prowadzących kurs olimpijski przygotowujący do udziału w Olimpiadzie Geograficznej z Indeksem w Kieszeni. Największym jego sukcesem związanym z OG jest bez wątpienia tytuł finalisty XLVI Olimpiady Geograficznej.
Michał Kuliński: Cześć wszystkim.
M.K.: Ogólnie jestem finalistą Olimpiady Geograficznej z roku 2020. Obecnie studiuję geologię poszukiwawczą na Uniwersytecie Warszawskim. W wolnym czasie zajmuję się zbieraniem minerałów i mam też taką specjalizację na studiach – mineralogia-geochemia. Od wielu lat już pasjonuję się geografią. Zarówno częścią fizyczną, jak i społeczno-ekonomiczną, także tutaj pełne spektrum swoich zainteresowań realizuję w kontekście kursu oraz studiów. Jestem z tego w miarę zadowolony.
M.K.: W zasadzie to trwało latami, jeśli chodzi o mój przypadek. Już jak byłem w przedszkolu to miałem obsesję na punkcie atlasów. Przynosiłem je do przedszkola, później gdzieś tam w podstawówce chodziłem z tymi atlasami. Powoli to we mnie kiełkowało aż w gimnazjum dowiedziałem się o Olimpiadzie Geograficznej. Wtedy też zacząłem bardziej interesować się tą częścią społeczno-ekonomiczną, a przy okazji tymi minerałami, także tych zainteresowań było naprawdę dosyć dużo. Właściwie te starty w liceum już zaowocowały jakimiś efektami, jeśli chodzi o tą Olimpiadę, gdzie już faktycznie tę swoją wiedzę i z części fizycznej i społeczno-ekonomicznej zweryfikowało.
M.K.: Tak, dokładnie. Był takim podsumowaniem tego, co dotychczas zrobiłem. Oczywiście była to też szansa na przyszłość, co tam dalej zrobić ze sobą.
M.K.: Etapów mamy 3. Pierwszy to etap szkolny. Trochę denerwuje mnie ta nazwa, ponieważ chodzi o napisanie pracy, a szkoła nie ma w tym zbyt dużego znaczenia. Temat proponowany jest przez Komitet Główny Olimpiady Geograficznej. Pisze się ją w zasadzie przez kilka miesięcy, chociaż znam takie przypadki i po sobie, że można to zrobić nawet w kilka tygodni, jeśli chce się zarywać noce. Odradzam taką opcję. To jest pierwszy etap, trwa on od końcówki czerwca do mniej więcej początku października. Wtedy trzeba oddać pracę. Później etap okręgowy odbywa się w Komitecie Wojewódzkim Olimpiady Geograficznej. Mniej więcej na początku lutego uczestnicy zjeżdżają się do wyznaczonego miejsca. W zależności od województwa troszeczkę inaczej to wygląda. Niektóre województwa rotują to miejsce lub są takie, gdzie to miejsce jest co roku takie samo. W pierwszy dzień piszemy 3 podejścia pisemne. Podejścia są zróżnicowane. Można wytypować co do nich pewne prawidłowości. Trwają około 45 minut do godziny, a między nimi jest przerwa. Później po tych 3 podejściach mamy okres niepewności. Musimy czekać mniej więcej do standardowo 21, chociaż nie nastawiałbym się tutaj na jakąś konkretną godzinę. W zależności od Komitetu bywają różne opóźnienia. Statystycznie powiedzmy, że jest to 21, wtedy ogłoszone są wyniki, który z uczestników dostał się do etapu ustnego. Ten etap odbywa się nazajutrz zaraz po tym etapie pisemnym. Polega on na tym, że odpowiada się przed Komisją na temat, który jest już wcześniej przedstawiony przez Olimpiadę Geograficzną. Te tematy są wcześniej podane, więc to nie jest jakieś wrzucenie na głęboką wodę. Jedynym czynnikiem, który jest niepewny, jest region, który się wylosuje. Można dostać region, który jest na przykład nam bardzo dobrze znajomy, albo coś, co jest znacznie bardziej odległe i może stanowić jakiś problem. Na przykład omówienie warunków fizyczno-geograficznych wyspy Tasmania. To byłoby raczej większy problem niż opisanie Niziny Mazowieckiej. Jeszcze przed etapem ustnym jest quiz, więc powinienem o tym jeszcze wspomnieć. Przed etapem ustnym powinniśmy zrobić sobie delikatny quiz z 20 pytań z pozostałymi uczestnikami, ale on jest naprawdę do przejścia. Później, jak wszystko się już zamknie, skończy się etap ustny uczestnicy muszą poczekać kilka tygodni na listę zakwalifikowanych do finału. Odbywa się on później, mniej więcej pod koniec kwietnia lub w jego połowie. Statystycznie jest to w tym czasie. W kwietniu etap finałowy składa się z podobnych składowych jak część okręgowa. Z tym, że mamy to rozciągnięte troszeczkę bardziej w czasie. Są to 3 dni i drugiego dnia zamiast etapu ustnego jest gra terenowa. Trzeba się wykazać znajomością obsługi mapy w terenie oraz instynktów geograficznych, że tak to określę. Później 3 dnia jest etap ustny, który dotyczy ograniczonej ilości uczestników, którzy są w finale. Formuła jest dosyć podobna jak w okręgu. Są oczywiście drobne różnice, ale to wyjaśniamy w trakcie kursu.
M.K.: Jeśli chodzi o przygotowanie do Olimpiady Geograficznej ten czas oczywiście zależy od tego, jaką bazą podstawową dysponujemy. Jeżeli ktoś jest na początku liceum albo jeszcze pod koniec podstawówki, chociaż to się bardzo rzadko zdarza, więc nie ma nawet o czym wspominać, to trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że tej pracy trzeba włożyć znacznie więcej. Osoba, która jest na przykład w klasie maturalnej ma te przygotowania dosyć mocno ułatwione pod kątem Olimpiady Geograficznej. Żeby mocno nie ryzykować z tym czasem powiedziałbym, że jest to około pół roku minimum, aby się solidnie do tego przygotować. Mówię już oczywiście o tej sytuacji po etapie pisania pracy badawczej, to już wtedy to pół roku mniej więcej, chociaż może troszeczkę przesadzam z tym pół roku. Kilka miesięcy takich bardzo intensywnych, bitych to jest minimum. Trzeba sobie zdawać sprawę, że trzeba dużo czasu włożyć w tą Olimpiadę.
M.K.: Tak.
M.K.: Co do korzyści z Olimpiady, to jest oczywiście coś, co nas najbardziej interesuje w kontekście takich przedsięwzięć. Nie ma się co dziwić, bo jest to duże przedsięwzięcie. Pierwsza korzyść, wydaje mi się najważniejsza i podstawowa, z którą wszyscy uczestnicy idą na Olimpiadę jest kontekst rekrutacji na studia. Finaliści mają tą sytuację ułatwioną na wielu, wielu uczelniach od AGH przez SGH, Politechnikę Warszawską, Wrocławską, Uniwersytet Warszawski, co tylko chcemy najlepsze uczelnie polskie ogólnie mówiąc. Większość tych uczelni ułatwia finalistom postępowanie rekrutacyjne. Tam, gdzie mamy kierunki z przedrostkiem „geo” w zasadzie już jesteśmy pominięci w tym procesie rekrutacyjnym. Laureat dysponuje jeszcze większą ilością korzyści. Tytuł laureata pomaga w zasadzie w uzyskaniu indeksów i to praktycznie w większości uczelni na większość kierunków. Może z wyjątkiem jakiegoś kierunku medycznego, bo tam jednak trzeba mieć inną wiedzę niż geograficzną. Co jeszcze jest ważne? Wiem, że wiele osób się interesuje studiami za granicą. Tytuł finalisty i laureata też jest bardzo dużym atutem pod kątem studiów za granicą, czy to w Wielkiej Brytanii czy chociażby Holandii. Mam sam wielu znajomych, którym to bardzo mocno pomogło. To są tego typu korzyści. Z nagród myślę, że nie jest to taki główny czynnik, który by nas zachęcał, aczkolwiek w różnych okręgach nagrody są różne. Na przykład pamiętam z okręgu wrocławskiego zdarzyło się, że lotnisko wrocławskie finansowało nagrody, więc można było wygrać bilety lotnicze w odległe kierunki. Na etapie finałowym to wiadomo, że powaga i znaczenie nagród jest znacznie większe. To jest około kilku tysięcy. Mogą być to nagrody pieniężne albo finansowane przez korporacje, które zajmują się metodami obliczeniowymi bazującymi na geografii i ogólnie rzecz biorąc na GISie, więc nagrody nie są jakieś biedne. Jest to co najmniej wartość kilku tysięcy, więc można z tego w wymierny sposób skorzystać. Najważniejsze są te nagrody w postaci indeksów na inne uczelnie.
M.K.: Zajęcia Indeksu w Kieszeni mają zróżnicowany formułę w zależności od tego czy jesteśmy na webinarze czy na kursie e-learningowym. Jeśli chodzi o e-learning to przede wszystkim mamy tutaj moduły tematyczne, które omawiają poszczególne zagadnienia pod kątem Olimpiady Geograficznej. Podstawą są prezentacje, z których czerpiemy wiedzę. Kolejnym istotnym elementem są zadania, które my przygotowaliśmy dla uczestników. To są zadania, które bazują na poprzednich edycjach do Olimpiady. Jest to kolejna podstawowa rzecz, która każdy z uczestników powinien robić. Następnym elementem są prezentacje oraz nasze porady dotyczące typów zadań. Na Olimpiadzie Geograficznej są pewnego rodzaju typy zadań, które powtarzają się co roku i się ich spodziewamy. Mamy do tych zadań poszczególne poradniki przygotowujące jak do tego podejść i jak to ugryźć. Ważnym aspektem jest oczywiście nauka maty, na co też staramy się mocno zwracać uwagę uczestnikom. Bez znajomości mapy raczej będzie ciężko na tej Olimpiadzie i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Ważnym aspektem jest własna ciekawość i kontakt z nami, prowadzącymi. W momencie, kiedy uczestnicy zadają dużą ilość pytań i starają się doszukiwać dodatkowych informacji my aktywnie w tym bierzemy udział i od siebie dajemy feedback w kontekście tego, że staramy się jak najwięcej wiedzy przekazywać. Zachęcamy uczestników kursu, aby jak najwięcej nas pytali. To jest na pewno z korzyścią dla nich.
M.K.: Co do trudności to myślę, że obserwując od wielu lat oraz na podstawie własnych doświadczeń to mam wrażenie, że największym problemem jest mapa. Dziwi mnie to, bo jest to pewnego rodzaju podstawa. Często jednak o tym zapominamy. Szczególnie o rozszerzonej, pod kątem Olimpiady Geograficznej. Myślę, że trzeba po prostu słuchać się rad prowadzących w kontekście wchłaniania informacji z mapy, więc to jest taka podstawowa rzecz. Omawiamy jak najlepiej robić to we własnym zakresie oraz odpowiednio wcześnie przed Olimpiadą. Na kilka dni przed uczenie się tych map na pamięć raczej będzie dosyć trudnym zadaniem. Inną kwestią mogą być też na przykład dane do zapamiętania z geografii społeczno-ekonomicznej, na przykład dane odnośnie HDI czy PKB. To są rzeczy, których nie polecam uczyć się na pamięć, bo to zaraz zniknie. Najlepiej uczyć się pewnych prawidłowości, które zachodzą w naukach geograficznych. Jeżeli widzi się to dużymi schematami wiążącymi ze sobą chociażby gospodarkę z surowcami, przemysłem, to ta nauka jest znacznie ułatwiona. Jeżeli ktoś umie łączyć fakty i uczy się tego chociażby tutaj u nas na kursie, to pracy jest znacznie mniej niż samodzielnie wbijanie sobie do głowy cyferek.
M.K.: Podstawową wskazówką, jaką bym sobie udzielił, to w zasadzie byłaby jedyna, to żebym wziął się do roboty jak najszybciej. W moim przypadku było tak, że potrafiłem to zrobić dosyć na ostatnią chwilę. Przysparza to dużych ilości stresu i problemów z innymi przedmiotami w szkole, więc polecam wziąć się do roboty jak najszybciej. To jest chyba najważniejsza rzecz w kontekście Olimpiady.
M.K.: Dzięki!
Strona przygotowana przez Zyskowni.pl